środa, 27 lipca 2016

Często ludzie wierzący gorąco modlą się do Boga, proszą Go o łaski a gdy nie widzą efektu mają żal do Boga. Dlaczego nie pomógł? Dlaczego to ja? Dlaczego mój bliski? Dlaczego? Przecież jestem wierzący, staram się nie grzeszyć, dlaczego akurat mnie to spotyka? Takie rozterki fantastycznie tłumaczy fragment książki "Wędrówka na szczyty"ks. Olgierda Nassalskiego.
Każda dobra modlitwa, gdy się modli dobry człowiek, jest wysłuchana. Szczególnie gdy tylu z was poniosło ofiarę wczesnego wstawania, codziennej Komunii świętej. Ale dobry Bóg nieraz wysłuchuje inaczej, lepiej niż prosimy.
Posłuchajcie takiego porównania.
Czasem małe dziecko na rękach matki wyciąga rączki do żarzącego się węgielka i woła: "Daj mamo!" Przecież matka wie, że się sparzy i da dzieciakowi coś innego do reki. Jakąś zabawkę, lalkę, grzechotkę.
Podobnie Ojciec w niebie wysłuchuje naszych modlitw skuteczniej i lepiej niż prosimy. Na przykład ktoś modlił się o wygranie na loterii, a to nie pomogłoby mu w drodze do nieba. Przeciwnie, mógłby oddalić się od Boga. Jego modlitwa będzie wysłuchana ale korzystniej dla niego. Może otrzyma miłość i wiarę, a może pomoc z nieba, by przezwyciężył skłonność do alkoholu.
Często modlimy się o zdrowie. Dla siebie oraz dla drugich. Chcemy nieraz uratować kogoś od śmierci. A tymczasem nie obserwujemy poprawy. Przeciwnie, przychodzą nowe cierpienia, a może i śmierć. Trzeba wtedy bardzo zaufać naszemu Ojcu. Może nasza modlitwa sprawiła, że chory podjął ten krzyż cierpienia z wiarą i miłością i przez to otworzył sobie niebo? A może dzięki naszej modlitwie ktoś w chwili śmierci wzbudził w sobie taką ufność w Boże Miłosierdzie, że darowany został mu czyściec? Kiedyś, przy spotkaniu z nami, już po tamtej stronie, będzie dziękować, że pomogliśmy mu w drodze do wiecznego życia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz