poniedziałek, 28 listopada 2016

😄

W Zjednoczonej Europie eurourzędnik pyta Kowalskiego:
- Jesteście Europejczykiem?
- Nie, jestem Polakiem!
- Ale przecież urodziliście się na terenie Unii Europejskiej!
- A czy jak kura wykluje się w chlewie to jest świnią?

niedziela, 27 listopada 2016

🙍

Dzisiaj usłyszałam, że Częstochowa "na złość" Rządowi nie starała się o dotacje unijne...
Brawo <sarkazm>. Czerwona Częstochowa 😒  Na Starym Rynku kilka lat temu zaczęli wykopaliska archeologiczne, odkopali, zasypali piachem, zostawili...













czwartek, 17 listopada 2016

The Everly Brothers

I've got my pride and I know how to hide
All my sorrow and pain
I'll do my crying in the rain


Jest to cover amerykańskiej grupy The Everly Brothers, tworzyli go bracia Don Everly  i Phil Everly. Duet ten, obecnie praktycznie zapomniany, był jednym z filarów rozwoju rock and rolla i muzyki country. Duet śpiewał w harmonii dwugłosowej słodkie, melodyjne piosenki o miłości.
Niektóre covery T.E.B. :
- All I have to do is dream, R.E.M., Barry Manilow
- Crying in the rain, a-ha
- Bye bye love, Ray Charles, George Harrison, Simon & Garfunkel
- Love hurts, Roy Orbison, Nazareth (najbardziej znane), Rod Stewart, Jason Donovan
- Wake up little Susie, Simon & Garfunkel
- Take a message to Mary, Bob Dylan
- Let it be me, Jason Donovan
- Lucille, Status Quo
- Man with money, The Who
Niesamowity zespół <3

środa, 16 listopada 2016

⚽⚽⚽

Kilka dni temu Thomas Muller narzekał na grę ze słabymi przeciwnikami, takimi jak San Marino w eliminacjach Mistrzostw Świata. No to ma za swoje...


Mecze z rywalami takimi jak San Marino nie mają nic wspólnego z profesjonalnym futbolem. Nie rozumiem znaczenia takich spotkań, szczególnie w napiętym terminarzu. Wiem, że dla nich starcie z mistrzami świata to szczególny moment. Dla nas obrona tytułu może zdarzyć się tylko dzięki ciężkiej pracy, a takie spotkania tylko prowadzą do niepotrzebnego ryzyka - powiedział Muller po zwycięstwie reprezentacji Niemiec z San Marino 8:0.
Wypowiedź piłkarza Bayernu Monachium wywołała sporo kontrowersji i odniósł się do niej między innymi rzecznik kadry San Marino - Alan Gasperoni. Na swoim profilu na Facebooku napisał list otwarty skierowany do Thomasa Müllera, w którym podaje 10 powodów, dla których takie mecze są potrzebne.
- Najdroższy Thomasie Müllerze. Masz rację. Takie mecze, jak ten w piątkowy wieczór, są pozbawione sensu. Dla ciebie. (...) Chciałbym podać Ci 10 powodów, które potwierdzają, że spotkania takie jak San Marino - Niemcy są przydatne... Po pierwsze ten mecz pokazał ci, że nawet z tak słabymi drużynami, jak nasza, nie potrafiłeś zdobyć bramki. I nie mów, że nie byłeś wkurzony, gdy Aldo Simoncini powstrzymał cię przed strzeleniem gola - zaczął ostro Gasperoni.
 - Ten mecz posłużył wszystkim, żeby udowodnić twoim szefom, że piłka nożna nie należy do nich, ale do tych, którzy ją kochają i pośród nich czy tego chcecie, czy nie jesteśmy także my. Takie spotkania mają przypomnieć dziennikarzom, że istnieją jeszcze chłopcy, którzy podążają za swoimi marzeniami, a nie za waszymi czekami. Twoje słowa potwierdzają, że mentalność Niemców nigdy nie ulegnie zmianie. Historia Wam już pokazała, że znęcanie się nad innymi nie daje gwarancji sukcesu. Ten mecz pozwolił Twojej Federacji (naszej też) zainkasować pieniądze ze sprzedaży wizerunku i dzięki temu może budować obiekty sportowe dla dzieci, bezpieczne stadiony czy szkoły piłkarskie - kontynuował Sanmaryńczyk uderzając we wszystkich Niemców.
- Zdradzę Ci sekret - nasza Federacja zbuduje nowe boisko w zapomnianej miejscowości Acquaviva. Ty mógłbyś zbudować to za sześć miesięcy swojej pensji, a my zrobimy to za pieniądze pochodzące ze sprzedaży praw do transmisji jednego meczu. Nieźle, prawda? (...) Chciałbym, żebyś zrozumiał, że nawet jeśli nosisz najlepszy model butów Adidasa, to w środku możesz być gościem, który założy białe skarpetki do sandałów - dodał na koniec, zarzucając zawodnikowi brak klasy.
Źródło: tutaj

;)

Dziennikarka skierowana do biura w Jerozolimie zajmuje mieszkanie z oknami skierowanymi na historyczną Ścianę Płaczu. Każdego dnia kiedy spogląda przez okno, widzi starego Żyda z brodą energicznie się modlącego. Ponieważ z pewnością jest on dobrym tematem na wywiad, dziennikarka udaje się w pobliże ściany i przedstawia się staruszkowi. Zadaje pytanie:
- Przychodzi pan każdego dnia do ściany, od jak dawna Pan to robi i o co się modli?
Mężczyzna odpowiada:
- Przychodzę tutaj, by się modlić każdego dnia od 25 lat. Rano modlę się za pokój na świecie i za braterstwo ludzi. Idę do domu, piję filiżankę herbaty, wracam i modlę się o wyeliminowanie chorób i zaraz z ziemi. I o to co bardzo, bardzo ważne, modlę się o pokój i zrozumienie między Izraelczykami i Palestyńczykami.
Dziennikarka jest pod ogromnym wrażeniem.
- I jak pan czuje się z tym, że przychodzi tutaj każdego dnia przez 25 lat i modli się za te wspaniałe rzeczy? - pyta.
Starszy mężczyzna odpowiada spokojnie:
- Jakbym mówił do ściany...

poniedziałek, 14 listopada 2016

Tak wygląda szczęście...


To było jakiś czas temu, ale do dzisiaj mnie to bawi. Jak powiedział jeden gościu: "Ale to nie jest tak, że elity oderwały się od rzeczywistości. Jest odwrotnie - to rzeczywistość oderwała się od elit...". Jak mówią Internety: SKISŁAM ;P
No bo przecież to nie samolot wznosi się do góry, to ziemia opada. No cóż, taki mamy klimat ;P

niedziela, 13 listopada 2016

The Simpson's

Jak już to wcześniej napisałam (tutaj): Czego to człowiek nie wymyśli, coby głupi kupił...
Tym razem Homer o smaku ciasteczek i Bart o smaku gumy balonowej. W tym starciu bezapelacyjnie wygrywa: Marge! o smaku jagodowym ;)
A gdzie Lisa i Maggie?





piątek, 11 listopada 2016

Polska bastionem Europy

Ile by się pseudomedia nie nagimnastykowały, ile by nie nakłamały, no i zmanipulowały, nic z tego. Marsz Niepodległości to setki tysięcy ludzi! Te ujęcia, że tak mało ludzi... Heh. Albo mówienie z pogardą, że to marsz "narodowców" - ile by się nie starali, "narodowiec" to brzmi dumnie a nie negatywnie...

Ja to mam szczęście, że w tym momencie żyć mi przyszło w kraju nad Wisłą... 





Dzień Niepodległości


Moją ścianę zdobi taki piękny plakat ;)
Do kupienia tutaj. Polecam.

środa, 9 listopada 2016

Wsiadam rano do autobusu i chłopak (szkoła średnia) ustępuje mi miejsca. Aż taka stara jestem? +10 do depresji... ;P
Kiedyś miałam w pracy "Dzień rodziny" (pracuję z maluchami). Jedna z babć pyta się mnie czy pamiętam jej wnuczka. Pytam jak się nazywa. Nie znam, a pracuję tam od 9 lat. No to pytam się ile ma lat (mnie do czterdziestki jeszcze trochę zostało) - wnuczek ma 28. + 50 do depresji... ;P
Chyba naprawdę staro wyglądam...

;P

- Co oddziela brzydkie kobiety od ładnych?
- Odra...

poniedziałek, 7 listopada 2016

Kto wygra wybory w USA?
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
PSL!!!

To był świetny test  ;)



Tylko druga seria poszła mi tak dobrze ;P

Jadasz na mieście?

Ja nie. To nie dla mnie... Idąc do restauracji i wybierając daną potrawę zwykle jesteśmy przekonani, że wyboru dokonaliśmy samodzielnie na podstawie dostępnych nam informacji podanych przez kelnera czy w menu. Tymczasem nie zawsze tak jest. Dość często restauratorzy, wykorzystując np. nasze naturalne reakcje fizjologiczne lub podatność na manipulację, prowokują nas do wyboru konkretnych dań z karty, szybszego lub wolniejszego jedzenia. Dynamiczna muzyka i jasne oświetlenie w barach szybkiej obsługi to nie przypadek. Dzięki nim zjemy szybciej, a wychodząc, zrobimy miejsce kolejnym klientom. Małe restauracyjne miseczki sprzyjają z kolei zamawianiu większej ilości jedzenia. Restauratorzy stosują sporo pułapek sprawiających, że zostawiamy u nich więcej pieniędzy, niż zamierzaliśmy...
Źródło: NwP

Poniedziałek...


niedziela, 6 listopada 2016

Hehehe

Studenci wybrali się na egzamin.
Czekają pod drzwiami sali, nudziło im się, więc zaczęli się bawić indeksami - czyj indeks zatrzyma się bliżej ściany. Tylko, że jednemu to nie wyszło zbyt dobrze, bo zamiast w ścianę trafił indeksem pod drzwi do sali, w której siedział egzaminator.
Przeraził się okrutnie, ale za chwilę indeks wyleciał z powrotem. Otwiera, patrzy, a tu ocena z egzaminu: 4.0 Ucieszył się, no, więc koledzy postanowili wrzucać dalej. Kolejny dostał 3.5, następny 3.0. W tym momencie zaczęli się zastanawiać... Kolejna ocena wydawała się dosyć jednoznaczna (2.5 nie wchodziło w grę).
Wreszcie jeden postanowił zaryzykować. Wrzuca indeks... Czeka... Nagle otwierają się drzwi, staje w nich egzaminator:
- Piątka za odwagę!