niedziela, 7 sierpnia 2016

Częstochowa to Małopolska, nie Śląsk...

A dlaczego? No cóż, historycznie, geopolitycznie zawsze byliśmy związani z Małopolską. Tak mnie wzięło żeby o tym powiedzieć, bo byłam dzisiaj w Olsztynie. Jedną z największych atrakcji turystycznych, na trwale wpisaną w krajobraz Jury Krakowsko-Częstochowskiej, są górujące nad Olsztynem ruiny warownego zamku z XIV wieku. Wzniesiony na wzgórzu, wśród wapiennych skał przez Kazimierza Wielkiego należał do nadgranicznych warowni małopolskich. Początkowo oddany w lenno Władysławowi Opolczykowi został mu, za knowanie przeciwko Koronie, odebrany przez Władysława Jagiełłę (1396 r.) i przekazany w dzierżawę Janowi Odrowążowi ze Szczekocin. W latach 1442-57 zamek wielokrotnie najeżdżali książęta śląscy. W 1587 roku załoga pod wodzą Kacpra Karlińskiego odparła oblężenie wojsk arcyksięcia Maximiliana, ale zamek został poważnie uszkodzony. Wraz z rozwojem i ulepszaniem technik wojennych minimalizujących znaczenie strategiczne położenia budowli zamek w Olsztynie powoli tracił swoje znaczenie. W 1655 r. zdobyty przez Szwedów i od połowy XVII w. popadał w ruinę. W 1722 r. częściowo rozebrany na budowę kościoła w Olsztynie.
Do naszych czasów zachowały się fragmenty murów obronnych. Najbardziej okazałą częścią ruin jest powstała w XIII w. (starsza od reszty zamku) 35 metrowa, okrągła wieża, która w latach świetności warowni służyła jako więzienie dla skazanych na śmierć głodową, a w czasie wojen była ostatnim schronieniem dla oblężonych. W południowej i wschodniej części dziedzińca można oglądać fragmenty pomieszczeń mieszkalnych, a poza granicą murów prostokątną basztę obserwacyjną, zwaną Starościńską.
Zamkowi w Olsztynie, podobnie jak wielu tego typu budowlom, towarzyszą legendy o straszących tutaj duchach i zjawach. Gdy usłyszymy płacz dziecka to za pewne będzie to duch syna Kacpra Karlińskiego. Za cenę życia potomka nie zgodził się on poddać warowni obleganej przez wojska arcyksięcia Maksymiliana. Jeśli ukaże się nam dama w bieli będzie to młoda żona starosty Albrechta, która zgubiła się w zakamarkach zamkowych lochów. Jeżeli ktoś usłyszy przeraźliwe jęki, będzie mógł zobaczyć ducha wojewody poznańskiego -Maćka Borkowica, który za zdradę skazany został przez Kazimierza Wielkiego na śmierć głodową.
 Według przekazów pod zamkiem istnieje rozległy system jaskiń i korytarzy wykutych w skale. Mówi się też o podziemnym tunelu łączącym olsztyńską warownię z klasztorem jasnogórskim. Podobno tunel ten miał przebiegać pod rzeka Wartą, a wejście do niego zostało zawalone gruzem. Coś w tym musi być, bo archeolodzy prowadzą cy badania niedawno odkryli dolną kondygnację tzw. basztę studzienną, na której dnie, na głębokości około 10 metrów od dolnego poziomu jest wykuta w skale studnia. To kwadratowy szyb o wymiarach około 2 na 2 metry.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz